To z pewnością jeden z najważniejszych momentów w życiu każdego kapłana. Dwóch diakonów Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu, w poniedziałek 19 czerwca, z rąk biskupa sandomierskiego Krzysztofa Nitkiewicza przyjęło święcenia prezbiteriatu. Diakoni do niedawna mogli udzielać sakramentu chrztu świętego, małżeństwa, udzielać komunii czy głosić kazania. Po przyjęciu święceń Piotr Żurawski i Mateusz Wermiński już księża, nie diakoni, mogą samodzielnie sprawować Eucharystię, spowiadać i udzielać sakramentu namaszczenia chorych.
Diakoni w obecności rodziny, przyjaciół i parafian z rodzimych parafii przyjęli święcenia kapłańskie w sandomierskiej katedrze. Wyjątkowość mszy świętej podkreśliła obecność biskupa diecezjalnego Krzysztofa Nitkiewicza, biskupa pomocniczego Edwarda Frankowskiego i duchownych z całej diecezji. Jak przyznali obaj młodzi księża, podczas całej ceremonii towarzyszyły im wielkie emocje, a przyjęcie święceń prezbiteriatu to wspaniałe uczucie.
Data 19 czerwca będzie symboliczną dla dwóch nowych księży. Jest symboliczną także dla biskupa Krzysztofa Nitkiewicza i wielu duchownych, którzy z jego rąk otrzymali święcenia.
Droga do kapłaństwa nie była łatwa. Powołanie, które objawiło się dwóm młodym księżom wiązało się z poświęceniem i wieloma wyrzeczeniami.
Jak przyznał ks. Rafał Kułaga, rektor Wyższego Seminarium Duchownego w Sandomierzu to ważny dzień dla społeczności całej uczelni.
Obecnie w sandomierskim seminarium jest 20 alumnów. Od kilku lat spada ilość powołań, nie tylko w Sandomierzu, ale w całej Polsce. Powołanie to dar, który trzeba wykorzystać, czasem trzeba iść pod prąd.
Nowym księżom, podczas poniedziałkowej uroczystości zostały wręczone nominacje na pierwsze parafie. Ksiądz Piotr Żurawski będzie sprawował posługę wikariusza w parafii pw. Św. Matki Bożej Nieustającej Pomocy w Tarnobrzegu, a ks. Mateusz Wermiński będzie wikariuszem parafii pw. Św. Barbary w Tarnobrzegu.
















Ksiądz Stanisław (ks. Krzysztof Polewka), znany z doniesień medialnych o zaginionym Robercie Wójtowiczu został teraz przeniesiony z wikarego parafii Judy Tadeusza w Krakowie-Czyżynach na proboszcza parafii pw. Podwyższenia Krzyża Świętego w Kobylanach. Bez zmian pozostali związani z zaginięciem Roberta. Ksiądz Adam (ks. Krzysztof Litwa) w parafii Tokarnia a ksiądz Andrzej (ks. Józef Litwa) w parafii NMP Matki Kościoła w Krakowie.
Proszę ostrzec mieszkańców, szczególnie młodych chłopaków podatnych na manipulację i wykorzystanie.
Księdzu Krzysztofofi Litwie nic nie zostało udowodnione. W parafii w Tokarni jest chyba najbardziej ludzkim z księży I NIGDY NIE BYŁO PROBLEMÓW Z DZIEĆMI POD JEGO OPIEKĄ, a uczy w szkole. Proszę nie oskarżać bez dowodu. Wystarczyło to, że mógł być w złym miejscu o złym czasie i wina spada na niego.
Bez powodów?! Jaka wina spada na niego? W złym miejscu i złym czasie znalazł się Robert Wójtowicz, o zaginięciu którego ksiądz Krzysztof i jego brat wiedzą wiele, ale ze zwykłego strachu boją się wyznać prawdy…. Zresztą nie tylko oni!!! Prawda należy się rodzinie Wójtowicz!! A skoro ksiądz Litwa jest taki wspaniały, to dlaczego ciągle jest na dole drabinki swojej zakłamanej instytucji…. A to że teraz robi dobre rzeczy, nie znaczy wcale, że kiedyś zrobił coś złego, za co nie poniósł kary!!!
Należy patzreć tymludziom nieustannie na ręce bo przez nich nie zyje Robert Wójtowicz. Jędraszewski wezwał ich przed swoje oblicze i zmusił do powiedzenia prawdy niemneij sprawa nie ujrzała światła dziennego. KRK jest niezwykle groźną korporacją uporczywie chroniącą i walczącą o swoje interesy.