Fundacja Szlachetne Anioły na rodzinny piknik zaprosiła, rodziców swoich podopiecznych, władze samorządowe. Spotkanie w gronie wielkiej rodziny było pełne emocji, wzruszeń, głównie za sprawa programu artystycznego w wykonaniu autystycznych artystów amatorów.
Jak to zwykle na piknikach bywa, nie mogło zabraknąć stoisk z jadłem przygotowanym przez koła gospodyń, prezentacji sprzętu i samochodów policyjnych i strażackich, malowania twarzy, przejażdżek topowymi autami, gier, zabaw. To był dla uczniów i kadry jedyny w swoim rodzaju dzień.
I dało się. Widzowie byli pod wrażeniem zaprezentowanego programu.
Magdalena Wiśniewska ukradkiem ocierała łzy, widząc tańczącego solo na scenie swojego syna Wojtka. Brakowało jej słów aby opisać emocje jakie nią wówczas targały, ale była przepełniona radością i satysfakcją.
Wspaniałą pracę i rozwój placówki, która dzierżawi budynek szkoły od starostwa, podkreślił Paweł Niedźwiedź, sandomierski wicestarosta.
Także rodzice uczniów szkoły prowadzonej przez Szlachetne Anioły nie mogły się jej nachwalić. Wszyscy twierdzili, że jest ona dla nich niesamowitym wsparciem i pomocą.
Słowa pani Wioletty to nie była li tylko kurtuazja. Stosunek kadry do podopiecznych i ich wzajemne, niemalże rodzinne relacje widać było podczas programu artystycznego i pikniku.
Jedną z osób wrażliwych na cierpienie jest Tomasz Dyl. Dla szefa staszowskiej firmy Dylmex było to kolejne charytatywne wsparcie potrzebujących. Tym razem postanowił dać uczestnikom pikniku trochę radości, wożąc ich swoim samochodem z silnikiem o pojemności 5,5 litra.
Robert Bałecki, to kolejny anioł, dzięki któremu rodzinne spotkanie było pełne atrakcji.
Samorząd Klimontowa mimo, że nie należy do finansowych Krezusów wspiera placówkę prowadzoną przez Szlachetne Anioły.
Być może uczniowie placówki będą mieli sąsiada, który zajmie drugą część budynków po byłym technikum.
Miejmy nadzieję, że podopieczni Fundacji Szlachetne Anioły, którzy ukończą 25 lat, nie będą musieli zbyt daleko szukać dla siebie placówki, tylko znajdą ją, za ścianą.