Aby przypomnieć decydentom, że Klimontów czeka na obwodnicę, mieszkańcy skrzyknęli się i zorganizowali pikietę w centrum miasta, połączoną z powolnym przechodzeniem przez przejście dla pieszych, a tym samym blokowaniem ruchu kołowego.
Z zaproszenia w zgromadzeniu nie skorzystały władze Świętokrzyskiego Zarządu Dróg Wojewódzkich. W piśmie do protestujących dyrektor tej jednostki przeprasza, że z przyczyn organizacyjnych nie może wziąć udziału w spotkaniu. Nie mniej podnosi, że budowa obwodnicy Klimontowa jest dla nich priorytetem oraz wyjaśnia dlaczego ta inwestycja przeciąga się w czasie.
Protestujący nie bardzo wierzą w zapewnienia dyrekcji zarządu dróg wojewódzkich, bo takie, to oni słyszą od przynajmniej 10 lat. Stąd też ich dzisiejszy protest, w którym udział wziął Marek Goździewski. Burmistrz Klimontowa popiera protest, który ma dopingować właścicieli drogi do jak najszybszego wybudowania obwodnicy.
W najgorszej sytuacji są mieszkańcy mający domy przy ulicach, które są w ciągu drogi wojewódzkiej 758. Normalne funkcjonowanie, choć przy takim natężeniu ruchu trudno mówić o normalnym, spokojnym funkcjonowaniu zakłócają jeszcze bardziej, łamiący przepisy ruchu drogowego kierowcy.
Burmistrz Goździewski potwierdza słowa mieszkańców o fatalnych warunkach życia jakie wynikają z dużego natężenia ruchu, dodając, że dziennie ulicami Klimontowa przejeżdża około tysiąca ciężarówek.
Kierowcy nie bardzo odczuli utrudnienia, bo co kilkanaście minut samochody były przepuszczane przez blokujących.
Uczestnicy protestu są na tyle zdesperowani, że gotowi przenieść go do Kielc, przed siedzibę marszałka i wojewódzkiego zarządu dróg.