To był główny temat debaty, która w niedzielne popołudnie odbyła się z inicjatywy Kółka Rolniczego z Szydłowa. Sadownicy nie chcą stać się ofiarami braku ochrony rodzimego rynku owoców, tak jak stali się producenci zbóż. Do udziału w debacie zaprosili właściwego ministra, parlamentarzystów, przedstawicieli instytucji rolniczych, samorządowców. Z zaproszenia skorzystali europoseł Adam Jarubas, poseł na Sejm Czesław Siekierski, kierownik biura ARiMR w Staszowie, przedstawiciele Świętokrzyskiej Izby Rolniczej i samorządowcy. Uczestnicy spotkania, które odbyło się w miejscowej remizie OSP żałowali, że nikt z obecnej władzy nie pojawił się w Szydłowie. Jeden z uczestników wymiany poglądów w kwestii sytuacji polskich rolników i sadowników, poniekąd słusznie, nazwał spotkanie –„gorzkimi żalami”. Rzeczywiście był to sadowniczy „krzyk na puszczy”.
Sadownicy obawiają się, że owoce i warzywa z Ukrainy, Serbii, Mołdawii, Chorwacji bez jakiejkolwiek kontroli pojawią się w Polsce i zdestabilizują rynek.
Adam Jarubas przyznał, że rolników i sadowników warto wspierać, bo muszą mięć gwarancję dalszego bytu. Europoseł podkreślił, że problem niekontrolowanego napływu zbóż i warzyw stał się problemem Europy.
Podnoszone problemy nie są obce burmistrzowi Szydłowa. Andrzej Tuz solidaryzuje się z rolnikami i sadownikami.
Katastroficzną wizję przyszłej polskiej wsi przedstawił Piotr Żołądek. Radny sejmiku nie bał się wskazać kto jest winny takiej sytuacji.
Oprócz sadowników swoje żale wylewali też producenci zbóż. Jacek Maruszewski, radny rady miejskiej w Staszowie, rolnik gospodarujący na 65 hektarach podkreślał, że produkcja zbóż stała się nieopłacalna i co najgorsze brakuje rynków zbytu.
Uczestnicy debaty zarzucali ustawodawcom, że nie mogą przebrnąć przez gąszcz przepisów, które uniemożliwiają sadownikom skorzystać z wyższych dopłat bezpośrednich.
Jednak najczęściej podnoszonym tematem był napływ żywności z Ukrainy, w której rolnictwo i sadownictwo wsparte nie tylko zachodnim kapitałem, rozwija się w błyskawicznym tempie. Zdaniem Piotra Żołądka, winy za obecną sytuację rolników nie ponosi Ukraina.
W tym tygodniu Sejm ma zajmować się głównie rolnictwem. Poseł Czesław Siekierski zapewnił, że po zakończeniu obrad przyjedzie do Szydłowa i osobiście przedstawi podjęte w tej materii ustawy.