Niewiele do powiedzenia mieli piłkarze OKS Opatów w konfrontacji z Koprzywianką. W pierwszej połowie goście nie oddali strzału na bramkę. W drugiej, nie było wcale lepiej.
Koprzywianka Koprzywnica – OKS Opatów 4:1 (1:0)
Bramki dla Koprzywianka: Havryliak 2, Ozdoba; samb. dla OKS: Frańczak
Koprzywianka: Mianowski, Galek, Nasternak, Kruczek, Dzieciuch, Pawlik, Havryliak, Ozdoba, Twaróg, Wiśniewski, Meszek.
OKS: Dulny, Malinowski, Cebula, Kukiełka, Łata, Kadela, Czaja, Frańczak, Mrozek, Łukawski, Żyłowicz.
Miejscowi już w 6 min. powinni objąć prowadzenie, ale młody golkiper Jakub Dulny sparował piłkę, a ta wyszła poza bramkę i skończyło się na rzucie rożnym. W 12 min. piłkarze Opatowa domagali się rzutu karnego, ale arbiter pozostał niewzruszony i nakazał grać dalej. W tej sytuacji chyba zawodnik gości był faulowany. Równo w 30 minucie Łukawski, zablokował groźny strzał piłkarza Koprzywianki. 5 minut później w sukurs Dulnemu przyszła poprzeczka. W 37 min. gospodarze dopięli swego. Po fatalnie wykonanym rzucie wolnym przez OKS, miejscowi wyszli z błyskawiczną kontrą i przy biernej postawie obrony gości, płaskim strzałem w długi róg wyszli na prowadzenie. Na tym emocje w I połowie się skończyły.
Po przerwie przyjezdni za sprawą Frańczaka, który sfinalizował akcję Łaty, doprowadzili do wyrównania. Niestety od 64 min. po czerwonej kartce jaką obejrzał Cebula, gra gości posypała się zupełnie. Miejscowi byli bezlitośni. Najpierw piłka odbiła się od karku Ozdoby i wpadła do siatki bramki Dulnego. Kolejna bramka dla Koprzywianki to efekt składnej akcji lewą stroną. W zdobyciu 4 gola, gospodarzy wyręczyli przyjezdni.
Po meczu powiedzieli:
Czerwona kartka dla obrońcy gości ułatwiła nam grę, choć już w I połowie kiedy graliśmy po 11, to my mieliśmy więcej klarownych sytuacji do zdobycia bramki.