Burmistrzowi królewskiego miasta Pawłowi Niedźwiedziowi przypadała interpretacja fraszki „Na swoje księgi”. Z kolei wicemarszałek województwa Grzegorz Socha zmierzył się chyba z jedną z najbardziej popularnych fraszek „Na lipę”.
Obaj panowie i pozostali uczestnicy sandomierskiej odsłony Narodowego Czytania interpretowali utwory Jana Kochanowskiego w wyjątkowym otoczeniu.
Tegoroczne czytanie odbywało się w trzech częściach. Były to: blok fraszek, blok pieśni i blok trenów. Część recytatorów to stali uczestnicy akcji, część czytała po raz pierwszy. Wszystkim utwory wybrał organizator, czyli sandomierska książnica.
Na dobór utworu nie narzekał marszałek Grzegorz Socha.
W tegorocznej akcji w Sandomierzu zaszczytu interpretacji twórczości Mistrza z Czarnolasu dostąpiło 60 znamienitych osób. Większość z nich ćwiczyła przed publicznym występem.
Wszyscy jak jeden mąż uznali, że akcja jest potrzebna z wielu względów.
Marszałek Socha podkreślił, że literackie wydarzenie załagodziło nawet polityczne waśnie.
Liczną grupę czytających stanowili harcerze, młodzież szkolna. Młodych ludzi nie trzeba było namawiać do udziału w sobotniej lekcji literatury.
Trema na wszystkich podziałała mobilizująco i liczna publiczność podziwiała umiejętności recytatorskie występujących na scenie uczestników tego wyjątkowego święta literatury.






