Wisła – Wisłoka 0:1 (0:1)
0:1 Patryk Zygmunt 42’ (k)
Wisła przegrała spotkanie w którym nie była zespołem gorszym. Niestety stare piłkarskie porzekadło mówi, że niewykorzystane okazje się mszczą w przypadku klubu z Sandomierza spełniło się w 100 procentach. Wisła miała kilka okazji bramkowych lecz zabrakło skuteczności. W drugiej połowie goście praktycznie nie zagrozili poważnie bramce miejscowych.
Oba zespoły w tym spotkaniu postawili na młodzieżowców.
Jarosław Pacholarz, trener Wisły Sandomierz podkreślił, że tego meczu jego drużyna nie powinna przegrać, ale zabrakło skuteczności.
Trener Wisłoki Dariusz Kantor po meczu był zadowolony z wygranej i trzech punktów. Przyznał, że rozczytał grę Wisły, cofnął zespół i zmusił Wisłę do gry pozycyjnej. Współczuł gospodarzom, że co dwa tygodnie muszą grać na płycie, która do gry się nie nadaje.
Kamil Bełczowski, kapitan Wisły Sandomierz podobnie jak trener Pacholarz stwierdził, że Wisłoka nie była drużyną lepszą, a jego zespołowi zabrakło tzw. pazerności z przodu. Bełczowski dodał, że Wisła musi ustrzegać się błędów w defensywie. Co ważne, kapitan Wisły jest optymistą i jest przekonany, że jego drużyna pozostanie w gronie trzecioligowców.