W Kurowie w gminie Lipnik i w Sandomierzu rozmawiał z rolnikami i sadownikami minister rolnictwa. Podczas obu spotkań Czesław Siekierski wsłuchiwał się w artykułowane przez mieszkańców wsi problemy z jakimi się borykają oraz odpowiadał na pytania. Minister wizytę na ziemi opatowskiej i sandomierskiej uznał za owocną.
A problemy rolników czy sadowników są od dawna takie same. Niska cena, drogie nawozy i środki ochrony roślin. Do tego niekontrolowany napływ żywności z Ukrainy i innych krajów spoza Unii Europejskiej, coraz bardziej restrykcyjna polityka rolna wspólnoty.
Mimo, że debata w Zespole Szkół Centrum Kształcenia Rolniczego w Sandomierzu-Mokoszynie przebiegało pod hasłem „Przyszłość polskiego sadownictwa – strategia zamiast gaszenia pożarów” minister Siekierski przyznał, że niektóre problemy z jakimi się borykają rolnicy i sadownicy trzeba rozwiązywać natychmiast, a niektóre w dalszej perspektywie i muszą to być rozwiązania systemowe.
Wysoko oceniły debatę władze wojewódzkie i samorządowe. Michał Skotnicki, wicewojewoda świętokrzyski przyznał, że znane mu są problemy tej gałęzi gospodarki, bo sam jest małoobszarowym sadownikiem, a takie rozmowy jak ta w Sandomierzu, są potrzebne.
Równie wysoko wizytę ministra ocenił Marcin Piwnik, starosta sandomierski, który także jest sadownikiem.
Starosta przyznał, że protesty rolników nie tylko w Polsce bardzo wspierają konieczność zmian. Marcin Piwnik stwierdził, że należy nowej władzy dać szansę i czas na usunięcie problemów polskiej wsi.
Z koszem dorodnych jabłek na debatę przyjechał wójt Obrazowa, który także jest sadownikiem. Krzysztof Tworek chciał w ten sposób zademonstrować jakość produkcji sandomiersko-obrazowskich sadowników i zaprotestować przed zalewaniem polskiego rynku wątpliwej jakości produktami.
Debata w Sandomierzu odbyła się w ramach 32. Spotkań Sadowniczych.