Podczas dzisiejszych, środowych sadowniczych spotkań w Sandomierzu debatowano także o przyszłości sadownictwa, bieżących problemach, sytuacji ekonomicznej tej gałęzi gospodarki.
Spotkania sadownicze w Sandomierzu w hali przy Patkowskiego składały się z dwóch części: wystawienniczej i merytorycznej.
Jak mantra wracał temat skutków ubiegłorocznych przymrozków jakie dotknęły w dużej części sady sandomierskie.
Sadownicy podkreślali, że musieli zaciągnąć kredyty by w dobrej kondycji utrzymać drzewa. Narzekali na brak następców i unijne ograniczenia.
W powszechnym narzekaniu na bark następców, nieopłacalność produkcji, były też głosy, że polskie sadownictwo wyprzędło, to z krajów zachodnich.
Wyższa produkcja jabłek to też problemy głównie ze bytem.
Mirosław Fucia, prezes Świętokrzyskiej Izby Rolniczej po raz kolejny podkreślał, że sadownicy nie łączą się w grupy producenckie.
Wystawcy prezentowali ofertę swoich firm głównie w postaci folderów. Były też narzędzia, głównie sekatory akumulatorowe, wyciskarka oraz linia do segregacji jabłek.






















