Dopiero rzuty karne zdecydowały o awansie do następnej rundy okręgowego Pucharu Polski drużyny Klimontowianki Klimontów. OKS Opatów zagrał dobre zawody w porównaniu do ostatnich spotkań ligowych.
OKS – Klimontowianka 0:0 dogr. (1:1), karne (2:4)
0:1 Miłek 97 (k)
1:1 Nowak 120
OKS: Partyka, Pacholczak (65 Mrozek), Cebula, Dryka, Żyłowicz, Orłowski, Praga, Błażejewski, Grzyb, Nowak, Wodnicki.
Klimontowianka: Staniek, Kosno, Miłek, Niziołek, Wochniak, Lipiński, Rożek, Skrzypek, Moreno, Piątkowski, Hołody.
Wydawało się, że goście bez najmniejszego problemu pokonają będącą w kryzysie drużynę gospodarzy. Rzeczywiście tak było w pierwszej połowie, kiedy to widać było różnicę klasy. Goście nie wykorzystali karnego. Po przerwie gospodarze zagrali już lepiej, a Klimonotwianka im bliżej było końca spotkania grała coraz bardziej nerwowo. To Opatów powinien wygrać ten mecz w podstawowym czasie. Pod koniec meczu niestety Grzyb nie wykorzystał „setki”. Pomocnik Opatowa wyłuskał piłkę tuż przy słupku bramkarza gości niepotrzebnie chciał piłkę posłać do siatki pomiędzy nogami Stańka, lecz ten zdołał wybić futbolówkę na rzut rożny.
W dogrywce jako pierwsi przed szansą zdobycia gola stanęli miejscowi. Orłowski idealnie podał do Mrozka, ale młody napastnik OKS – mając tylko przed sobą Stańka, trafił wprost w niego. Po chwili arbiter podyktował rzut karny dla Klimonotowinaki i pewnym strzałem Miłek wyprowadził swój zespół na prowadzenie. Opatów grał bardzo ambitnie i dążył do wyrównania. Udało się to Nowakowi w ostatniej akcji dogrywki. Rzuty karne lepiej egzekwowali goście i to Klimontowianka zagra w kolejnej rundzie.
Miejscowi mieli pretensje do arbitra twierdząc, że obie „jedenastki” były z tzw. kapelusza.