Zmian w Ożarowie ciąg dalszy. Nowi burmistrzowie na tapetę wzięli dwie miejskie jednostki – Zakład Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej, który działa w formie zakładu budżetowego oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Komunalne Sp. z o.o., której właścicielem w całości jest gmina. Nowa władza wykonawcza, chce połączenia tych firm bądź ich przekształcenia w jeden twór. Ten temat pochłonął znaczną część poniedziałkowej, łączonej komisji Rady Miejskiej w Ożarowie.
Burmistrz przedstawił komisjom do przegłosowania wniosek w sprawie wyrażenia zgody na rozpoczęcie procedury przekształcenia bądź połączenia ZGKiM ze spółką MPK. Jak zauważyli radni, wniosek w takim brzmieniu de facto otwierałby władzy drzwi na dokonywanie takich zmian, a pod nim – tym samym – podpisali by się sami radni. Ci chcą od burmistrzów analizy zasadności takiego przekształcenia, dopiero będą procedować ewentualne takie kroki. Z przeciwnym wnioskiem, właśnie o czysto teoretyczne przygotowanie takich analiz wyszedł wiceprzewodniczący rady Piotr Gierach.
Zdanie radnego – wnioskodawcy podzieliła Marta Kozieł, uważając podobnie, że wniosek przedstawiony przez burmistrzów otwierałby furtkę na takie restrukturyzacje, wywołując niepotrzebne emocje wśród mieszkańców czy obawy wśród pracowników tych zakładów, generując dla gminy prawdopodobnie duże koszty zatrudniając specjalistyczne firmy prawniczo-finansowe.
Mowa tutaj o sześciu milionach dofinansowania z Polskiego Ładu dla zakładu komunalnego. Zdaniem burmistrza Stańczyka, jak to przedstawił na komisji, wniosek i tak trzeba będzie zmienić i nie stanowi to przeszkody w restrukturyzacji tych zakładów. Innego zdania był Piotr Gierach, który słusznie zauważa, że każda najdrobniejsza zmiana musi być zatwierdzona przez Prezesa Rady Ministrów.
W komisji licznie udział wzięli pracownicy Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej na czele z dyrektorem Piotrem Gozdkiem. Ich udział był wyrazem obawy o plany włodarzy miasta. Jak mówił dyrektor zakładu, przedsiębiorstwo jest w stanie spokojnie zapewnić wszystkie potrzeby gminy z zakresu do jakiego zakład został powołany. Dyrektor odniósł się także do zarzutów burmistrzów, że ich obawy podyktowane są wyłącznie utratą statusu pracownika samorządowego po ewentualnym takim przekształceniu.
Piotr Gozdek w trakcie dyskusji podnosił kwestię, że włączanie infrastruktury krytycznej jaką włada obecnie zakład budżetowy w postać jednej dużej spółki to zły pomysł i niepraktykowany w innych samorządach. Argumentował to faktem, że nigdzie w okolicy nie ma spółki, która włada wszystkimi gałęziami w gminie, zwykle takich spółek jest kilka i zajmują się różnymi zadaniami.
W efekcie poniedziałkowego posiedzenia, większością 11 głosów za, Rada zobowiązała burmistrzów do przygotowania wyłącznie wymaganej analizy łączenia dwóch firm. Wiceburmistrz Marcin Stańczyk, choć w dyskusji zabierał głos wielokrotnie, to sprawy nie chciał komentować przed mediami.