Sandomierz był jednym z miejsc, które rolnicy zablokowali w ramach protestu. Około 300 ciągników według szacunków organizatorów manifestacji ustawiło się na krajowych 77 i 79 od stacji paliw przy ulicy Żwirki i Wigury do ulicy Lwowskiej. Mimo, że policja wyznaczyła alternatywne trasy, przejazd przez miasto był utrudniony.
Protestujący w mocnych niekiedy słowach wyrażali swoje żale i stawiali żądania.
Uczestnicy protestu udowadniali, że tereny Sandomierszczyzny są nieskażone i dziwią ich coraz większe ograniczenia w stosowaniu środków chemicznych.
Problemy hodowców przedstawił Jakub Szczepański, rolnik z powiatu opatowskiego.
Wszyscy jak mantrę powtarzali, że Zielony ład jest fatalny i szkodliwy nie tylko dla rolników.
Marcin Piwnik, sandomierski starosta pojawił się na wiecu. Przekazał stanowisko samorządu powiatowego popierające protestujących rolników. Zadbał też o ciepły dla nich posiłek.
Ostatnim akcentem był przejazd ciągnikami przez Sandomierz, który jeszcze bardziej zakorkował miasto.