Do naszej redakcji dotarły informacje jakoby dyrektor Opatowskiego Ośrodka Kultury miała wykorzystywać służbowy samochód do dojazdów z pracy do domu i na odwrót. W informacjach, które otrzymaliśmy padają zarzuty o tankowaniu samochodu na jednej ze stacji paliw na tej trasie. O wyjaśnienie tych niepokojących doniesień poprosiliśmy dyrektorkę instytucji Longinę Ordon.
W styczniu do naszej redakcji dotarły informacje o rzekomym nadużywaniu pojazdu służbowego, jaki ma znajdować się w dyspozycji Opatowskiego Ośrodka Kultury w Opatowie. Osoba, która chce pozostać anonimowa wskazuje, że z samochodu oprócz pracowników instytucji ma korzystać jej dyrektorka, także w celu dojazdów do pracy. O całą sytuację zapytaliśmy drogą mailową Longinę Ordon, która niedawno wygrała kolejny konkurs na dyrektora OOK i kolejną kadencję rządzi ośrodkiem. W wiadomości poprosiliśmy o odpowiedzi na pytania:
- Czy Opatowski Ośrodek Kultury dysponuje samochodem służbowym? Jeśli tak, to jakim, w jaki sposób wszedł w jego posiadanie - Kto korzysta z samochodu służbowego i czy posiada odpowiednie uprawnienia? Do jakich celów pojazd jest wykorzystywany? - Czy prawdą jest, że dyrektor Opatowskiego Ośrodka Kultury wykorzystuje służbowy pojazd do dojazdów: miejsce zamieszkania-zakład pracy, zakład pracy-miejsce zamieszkania? Jak często mają lub miały miejsce takie sytuacje? - W jaki sposób prowadzona jest ewidencja kilometrów? - Na jakiej stacji paliw tankowany jest samochód, dlaczego akurat w tym miejscu, jak często?
Ponadto poprosiliśmy o udostępnienie skanów ewidencji przebiegu pojazdów służbowych z okresu styczeń 2023 – styczeń 2024, a także skany faktur za zakup paliwa do pojazdu z tego przedziału czasowego. Wiadomość wysłaliśmy 23 stycznia.
Szóstego lutego, dwa tygodnie od tej wiadomości, zwróciliśmy się do dyrektor OOK z pytaniem czy nasza wiadomość prawidłowo dotarła na skrzynkę instytucji. Podkreśliliśmy jednocześnie, że kontekst tych pytań opierał się na tryb uzyskania informacji w oparciu o ustawę o dostępie do informacji publicznej. Zapytaliśmy czy w tym dniu możemy liczyć na obszerne wyjaśnienia.
Tuż przed godziną 22:00 doktor Longina Ordon odpowiedziała na naszego maila:
"Dzień dobry, W odpowiedzi na wiadomość mailową uprzejmie przypominam, że zapytanie przesłane mailem w dniu 23 stycznia 2024 r. nie zostało zadane w trybie uregulowanym ustawą o dostępie do informacji publicznej. W treści Pańskiego maila jest jedynie informacja, że zwraca się Pan o odpowiedź na zadane pytania w związku z przygotowywanym materiałem prasowym, co nie jest równoznaczne z zapytaniem o udzielenie informacji publicznej. "
Tutaj warto wspomnieć, że w ustawie, która umożliwia każdemu obywatelowi uzyskanie informacji z urzędu, instytucji czy podmiotu publicznego nie ma określonego wymogu by pytający zaznaczał, że zwraca się o uzyskanie informacji w tym trybie. To podmiot, wobec którego zwraca się z zapytaniem powinien ocenić samodzielnie czy te informacje podlegają ujawnieniu ich w oparciu o tę ustawę. Mimo to, w odpowiedzi na naszą wiadomość zwrócono uwagę, że jasno nie określiliśmy trybu uzyskania informacji.
Dzień później przesłaliśmy kolejnego maila, z identycznymi pytaniami, podkreślając jednocześnie, że pytamy w oparciu o ustawę o dostępie do informacji publicznej.
Dziwnym przypadkiem, także równo po 14 dniach i także w godzinach późnowieczornych dyrektor Longina Ordon odpisała:
W odpowiedzi na złożony przez Pana w dniu 7 lutego 2024 r. wniosek o udzielenie dostępu do informacji publicznej uprzejmie informuję, że ze względu na szeroki zakres żądanych informacji, Pański wniosek nie może zostać rozpatrzony w terminie określonym w art 13 ust 1 Ustawy o dostępie do informacji publicznej. Jednocześnie informuję, że na podstawie art. 13 ust 2 przywołanej powyżej Ustawy, Pański wniosek zostanie rozpoznany w terminie nie dłuższym niż dwa miesiące od daty jego złożenia.
Przepisy prawa, na które się powołano mówią, że w przypadku zapytań o szerokim zakresie lub takich, do których nie można się ustosunkować w ciągu urzędowych 14 dni, należy osobę pytającą powiadomić o wydłużeniu terminu na załatwienie sprawy do maksymalnie dwóch miesięcy. Mało tego, należy zrobić to w drodze decyzji administracyjnej. Tutaj otrzymaliśmy zwykłego maila, po prostu.
To czy dwukrotne, oczywiście w granicach prawa, przesunięcie terminu na odpowiedź, (już pomijając kwestię decyzji administracyjnej) w oparciu o którą moglibyśmy odeprzeć zarzuty wobec dyrektorki domu kultury to przypadek czy złośliwe działanie nie możemy ocenić. Możemy jedynie potwierdzić, że dwa miesiące od naszego zapytania z 7 lutego mija dokładnie 7 kwietnia, w niedzielę kiedy w Polsce przeprowadzone zostaną wybory samorządowe. Zatem wiadomości możemy spodziewać się ostatecznie 8 kwietnia, już po wyborach. Niemniej jednak do sprawy będziemy wracać na łamach STV.INFO, kiedy tylko otrzymamy obszerny materiał do pracy dziennikarskiej.
Koleżanka p. Gajewskiego to może i sobie pozwalać. Wredne to usunąć razem z Gajewskim. Koniec dziadostwa !