Radni rady miejskiej Sandomierza zwiększyli o 10 liczbę zezwoleń na sprzedaż alkoholu na wynos i o tyleż samo zmniejszyli liczbę zezwoleń dla miejsc gdzie alkohol można zakupić i spożyć na miejscu. W sumie w królewskim mieście liczba zezwoleń na sprzedaż trunków będzie nadal wynosiła 140.
Propozycja wprowadzenia zmian wynikała z tego, że miasto mogło wydać tylko jedno zezwolenia dla sklepów. W obawie by przedsiębiorcy nie uciekali z Sandomierza do ościennych gmin, przy jednym głosie przeciw i 2 wstrzymujących się projekt uchwały został przyjęty.
Przypomnijmy że w Sandomierz należy do grupy miast w których obowiązuje nocna prohibicja. Od godz. 23.00 do 6.00 rano w sklepach i na stacjach benzynowych obowiązuje zakaz sprzedaży alkoholu. Zatem czy zmiana proporcji liczby wydawanych zezwoleń to rozpijanie społeczeństwa? Przeciwnicy mówili, że ułatwianie sprzedaży prowadzi do wzrostu spożycia alkoholu.
– Nie jestem za prohibicją. Nie jestem przeciwko biznesowi. Alkohol jest dla ludzi. Naszą rolą jest dbałość o zdrowie społeczeństwa. Zwiększamy dostępność do tych miejsc. Przy takich punktach sprzedaży dzieją się różne złe rzeczy -argumentował przeciwnik uchwały radny Krzysztof Szatan.
– Tu nie chodzi o rozpijanie społeczeństwa, chodzi aby przedsiębiorcy mogli rozpaczać działalność gospodarczą – przytaczał argumenty na zasadność propozycji zwiększenia liczby zezwoleń burmistrz Sandomierza Paweł Niedźwiedź. -Niewiele większa gmina Staszów może zezwoleń wydać 240. Jeżeli przedsiębiorcy nie dostana zezwolenia u nas to założą sklepy na terenie Chwałek, gminy Dwikozy, Samborzec -dodał burmistrz.
To kultura picia i profilaktyka, a nie ograniczanie liczby punktów sprzedaży decydują o wzroście czy spadku spożycia alkoholu, twierdziła radna Agnieszka Frańczak—Szczepanek. – Kto będzie chciał się napić pojedzie do gminy obok. Jeśli nie będziemy mówić swoim dzieciom, dzieciom w szkołach jakie zagrożenie niesie spożywanie alkoholu to nic się w tej kwestii nie zmieni. Idźmy w kierunku profilaktyki i zwiększaniu kultury spożycia -zaapelowała radna Frańczak-Szczepanek, przypominając, jak świetnie funkcjonowały meliny, kiedy w Polsce alkohol sprzedawany był od godz. 13.
Przeciwko uchwale zagłosował Krzysztof Szatan, a od głosu wstrzymali się Wojciech Czerwiec i Paweł Żerebiec.