Zmiana władzy zawsze wiąże się z pewnymi rozliczeniami, ale żeby rozliczać trzeba mieć wiedzę i dowody, a żeby były dowody trzeba głębiej spojrzeć w dokumenty. Nowy burmistrz Sandomierza po objęciu funkcji zlecił audyty, jeden funkcjonowania Urzędu Miejskiego, drugi sfery oświatowej, która pochłania największe pieniądze. Badanie dokumentów w urzędzie już się zakończyło. Wynik audytu zaskakuje, w tle są duże pieniądze, które przeszły miastu koło nosa, przez urlop wysoko postawionego urzędnika. Prawdopodobne jest, że finalnie sprawa trafi do prokuratury.
Niedawno zakończył się audyt w Urzędzie Miejskim w Sandomierzu, obecnie trwają prace nad jego szatą graficzną, by przejrzyście móc zaprezentować go mieszkańcom. Burmistrz Paweł Niedźwiedź zapowiada, że zgodnie z przepisami prawa audyt będzie umieszczony w Biuletynie Informacji Publicznej i ogólnodostępny dla wszystkich. Na kolejnej sesji radni Sandomierza mają omawiać wyniki tego badania, ale już teraz, po przedstawieniu dokumentu przez audytora okazuje się, że było wiele nieprawidłowości.
Burmistrz dodaje, że przez ten właśnie urlop wysoko postawionego urzędnika, miasto straciło na programie „Dostępna szkoła” wielkie pieniądze. Audyt ma też związek z wątpliwościami dotyczącymi decyzji, które były wydawane w stosunku do osób pełniących kluczowe funkcje w mieście lub osób im bliskich.
Audyt Urzędu Miejskiego liczy około trzydzieści stron. Już teraz, po rozmowie z audytorem wprowadzono pewne zmiany w funkcjonowaniu urzędu.
Burmistrz Niedźwiedź zapytany o to, czy na podstawie wyniku audytu można stwierdzić, że zostało złamane prawo, ostrożnie skomentował ten wątek.
Dobiega końca także drugi audyt, dotyczący jednostek oświatowych. Tam władze skupiały się na arkuszach organizacyjnych, jakie proponowali dyrektorzy szkół. Jego wyniki mają być znane w czwartek, 30 stycznia.
Poza tymi dwoma, na razie w żadnych pozostałych jednostkach takiego audytu nie będzie, na razie, co nie oznacza że w ogóle, zapowiada Paweł Niedźwiedź.