OKS przegrał spotkanie bo był zespołem słabszym i grał bez kilku podstawowych zawodników. Dodatkowo po 25 minutach na boisku nie było już Jasińskiego i Kadeli.
Unia Sędziszów – OKS Opatów1:0
1:0 Zapolski 15’
OKS: Partyka, Ożdżyński, Jasiński (20 Wójtowicz), Cebula, Łukawski, Żelaszczyk, Kadela (46 Głąb), Łata, Grzyb, Dryka, Pacholczak.
Na mecz do Sędziszowa z różnych względów nie pojechali: Dziewięcki, Łowicki, Wodnicki, Orłowski, Dulny, Żyłowicz. O dziwo początek meczu był wyrównany. W 15 min. gospodarze jednak zdobyli bramkę. Z prawej strony pola karnego OKS-u zupełnie niepotrzebnie sfaulowany został zawodnik Unii. Precyzyjną wrzutkę na 5 metr bramki Partyki na gola zamienił strzałem głową Zapolski. Od tego momentu zaczęły się kolejne kłopoty Opatowa. Najpierw Jasiński zaczął zgłaszać problemy zdrowotne. Doświadczony zawodnik pograł kilka minut, jednak w 20 min. musiał opuścić plac gry. Jego miejsce zajął Dryka, a do środka pola trener desygnował Wójtowicza, który zagrał całkiem poprawnie. Upłynęło 5 min. i na boisku z bólu zwijał się Kadela. Niestety w 25 min. pomocnik Opatowa kulejąc opuścił plac gry. Do końca pierwszej połowy przyjezdni grali w 10, bo jedyny rezerwowy Bartłomiej Głąb, nie mógł wejść na boisko, bo wczoraj grał 44 min. w juniorach.
Mimo osłabienia OKS próbował atakować. Jedna z prób omal nie skończyła się powodzeniem. Niestety Grzyb przestrzelił w sytuacji sam na sam.
Po przerwie gospodarze przeważali, ale nie potrafili stworzyć klarownych sytuacji. Ich strzały albo mijały światło bramki, lub padały łupem jak zawsze dobrze dysponowanego Partyki.
W ostatnich minutach OKS rzucił się do frontalnego ataku. Jeden z nich mógł dać punkt podopiecznym trenera Klepacza, ale Pacholczak zbyt słabo i dodatkowo niecelnie strzelił na bramkę miejscowych.
Szkoda, że trener Klepacz nie mógł skorzystać ze wszystkich zawodników, bo Unia zagrała słabo i tego dnia była do ogrania.