W piątek i sobotę Sandomierz stał się biegową stolicą regionu, za sprawą 11. edycji Sandomierskich Biegów Kwitnących Sadów Alior Bank. Pierwszego dnia na terenie Bulwaru im. Piłsudskiego rywalizowali uczniowie sandomierskich szkół. W sobotę w biegowe szranki stanęli dorośli. Zawodnicy rywalizowali na dystansie 5 i 10 km.
Cztery sandomierskie szkoły podstawowe wystawiły w piątek reprezentacje do biegów indywidualnych i sztafetowych. Drużynowo najlepsza była ekipa z SP nr 4.
W sobotę sandomierski weekend z biegami rozpoczął się od biegu głównego na dystansie 10 km. Z wymagającą trasą z mierzyło się 88 biegaczy i 14 kijkarzy.
Po tym jak burmistrz Sandomierza przebiegł okrążenie w Biegu Dobra, liczyliśmy, że pobiegnie też w sobotnim, już przecież kultowym biegu kwitnących sadów.
Burmistrz Marzec na razie nie jest gotowy do pokonania takich dystansów w miarę przyzwoitym czasie. Za to startujący pokazali bardzo dobrą formę. Pierwszy na mecie zameldował się sandomierzanin Łukasz Borycki. Lekkoatleta pokonał 10 km i rywali biegnąc od początku do mety swoim tempem.
Podobnie jak zwycięzca zadowolenia nie kryl Rafał Włodarczyk, który jako trzeci przekroczył linię męty. Włodarczyk potraktował bieg jako etap przygotowania do półmaratonu.
W kategorii kobiet równych sobie nie miała Małgorzata Siembida z SKB Stalowa Wola. Zwyciężczyni bardzo wysoko ceni sobie biegi kwitnących sadów w Sandomierzu. Jej zdaniem trasa nie była specjalnie trudna.
Mocno obsadzona była kategoria służb mundurowych. W niej pogodził wszystkich wcale już nie młodzieniaszek, żołnierz obrony terytorialnej, Kazimierz Siek. Najlepszy mundurowy powiedział, że umiejętność szybkiego biegania i bycie ogólnie sprawnym to dla żołnierza obowiązek. Trasę biegu uznał za trudną.
Burmistrz Marzec pochwalił MOSiR za organizację dużej liczby wydarzeń rekreacyjno – sportowych.
W zabezpieczeniu trasy, organizatora wspierały straż miejska i policja.
Najlepsi otrzymali pamiątkowe medale, dyplomy i nagrody rzeczowe.