Hubal podtrzymuje dobrą passę. W niedzielę skromnie, bo tylko 1:0 pokonał beniaminka z Bogorii.
Hubal Linów – Dolomit Bogoria 1:0 (1:0)
4’ 1:0 (k) B. Barszcz
Hubal: Barszcz, Dutkiewicz, Kaczmarski, Filipek, Maziarz, Małecki (65’ Chomczyk), Żyłka, Maciąg, Szynkowski (78’ Macioszek) Mazurkiewicz (67’ Ryfka), Bandosz.
Ostatni mecz rundy jesiennej Hubal rozpoczął z animuszem. Jeden z pierwszych ataków na bramkę rywala zawodnik Dolomitu przerwał faulem, a że to było w polu karnym, arbiter podyktował „jedenastkę”. Do piłki podszedł bramkarz Hubala i nie pomylił się. Okazało się, że to była jedyna bramka jaka podła w tym spotkaniu. Bramka dla Hubala ważna, bo pozwoliła zainkasować komplet punktów.
Michał Bandosz, trener Hubala Linów
To był taki mecz, którym buduje się charakter i pewność siebie. Na początku trafiliśmy do siatki za sprawą wracającego do zespołu Barszcza, który udowodnił jak ważną jest dla Hubala postacią. Jego pewne interwencje dały nam 3 oczka. Po przerwie to zespół gości częściej atakował. Jednak nasza obrona zagrała dobrze, pewnie radząc sobie z dalekimi wrzutkami.
Był to prawdopodobnie ostatni mecz jaki Hubal zagrał w roli gospodarza na boisku o sztucznej nawierzchni w Ożarowie. Na wiosnę będzie swoje mecze rozgrywał na wyremontowanym obiekcie w Zawichoście, gdzie już czeka na zawodników z Linowa pachnąca świeżością szatnia (druga szatnia jest przygotowana dla Powiśla Zawichost, pod warunkiem że zespół zgłosi się do rozgrywek), prysznice i co najważniejsze równiutka płyta z nową trawą.
Jak zwykle nie zawiedli kibice Hubala.
Za tydzień w niedzielę drużyna Bandosza rozegra w Obrazowie zaległy mecz z tamtejszym GKS-em.