Mało kto przypuszczał, że komin po byłej cukrowni we Włostowie będzie budził aż tak duże emocje, które nasiliły się po decyzji o jego wyburzeniu. Do dyskursu włączyli się samorządowcy i co ciekawe zaczęli głośno powątpiewać w celowość inwestycji jaką powiat opatowski prowadzi na działce, gdzie stały budynki cukrowni.
65 metrowy i mający ponad 100 lat komin miał pozostać i być charakterystycznym elementem sztandarowej dla powiatu opatowskiego inwestycji jaką niewątpliwie jest Centrum Przedsiębiorczości Rolnej. Tymczasem w lipcu pojawiła się ekspertyza o złym stanie technicznym obiektu i decyzja o rozbiórce komina.
Zwolennicy pozostawienia charakterystycznego elementu uzasadniali, że to symbol Włostowa i chociażby dlatego, warto go zostawić.
Kilka dni temu nieoczekiwanie pojawiła się informacja, że konstrukcja wcale nie jest w tak złym stanie, aby istniała konieczność jej natychmiastowej rozbiórki i po renowacji będzie dalej symbolem Włostowa i czasów jego świetności, kiedy rządziła tu rodzina Karskich, a w ich posiadłości gościli luminarze polskiej i europejskiej polityki 20 –lecia międzywojennego.
Zdaniem wójta Grządziela to inne niż względy sentymentalne, krajobrazowe zdecydowały o zaniechaniu rozbiórki.
Starosta Staniek zapewnia, że są środki na remont najwyższego w okolicy Opatowa obiektu.
Inwestycja we Włostowie jest oczkiem w głowie samorządu powiatowego, którego przedstawiciele przepowiadają jej świetlaną przyszłość.
Zdaniem wójta Grządziela nie wiadomo jak będzie funkcjonowało centrum przedsiębiorczości, jeśli na jego budowę będą wykorzystane środki unijne.
Nie mniej włodarz gminy ciszy się, że budżet Lipnika wzbogaci się o kolejne podatki.
Mieszkańcy Opatowa i okolic pamiętają, że kilkadziesiąt lat temu w fatalnym stanie miał być obecny budynek starostwa. Problem z kominem po cukrowni jest wypisz wymaluj jak ze „złotym” wieżowcem.