W środę około godz. 13 mieszkanka Połańca zauważyła na parapecie okna mieszkania na 4 piętrze dzieciaka i drugiego który wychylał się przez okno. Na szczęście ten nietypowy , mrożący krew w żyłach spacer nie zakończył się tragedią. Po kilku godzinach od zdarzenia matką bliźniaków zajęła się policja, a 5 -latkami rodzina.
– Kobieta zauważyła, że na zewnętrznym parapecie otwartego okna na czwartym piętrze bloku stoi kilkuletnie dziecko. W oknie widać było też drugiego małego chłopca. Kobieta zaczęła krzyczeć, by dziecko weszło do środka. Wtedy ktoś zamknął okno – opowiadała aspirant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.
Jedna z osób, do której pocztą pantoflową dotarła opowieść o dzieciach na zewnętrznym parapecie okna, około godz. 18 o zdarzeniu poinformowała policjantów komisariatu w Połańcu.
– Policjanci natychmiast podjęli działania by ustalić mieszkanie w którym znajdują się dzieciaki. Po dotarciu na miejsce mundurowi kilkukrotnie pukali do drzwi mieszkania jednak nikt nie otwierał. Policjanci rozpytali sąsiadów i na tej podstawie ustalili, że w mieszkaniu znajduje się kobieta, dwójka kilkuletnich dzieci i dorosły syn. O zdarzeniu za pośrednictwem dyrektora przedszkola została powiadomiona babcia dzieci, która przyjechała do wnucząt. Niestety także jej prośby o otwarcie drzwi nie zostały spełnione. Dopiero gdy mundurowi powiedzieli, że drzwi zostaną wywarzone 47 – letnia kobieta zdecydowała się je otworzyć. Od niej wyczuwalna była silna woń alkoholu. Badanie wykazało blisko 2,5 promila – mówi aspirant Joanna Szczepaniak, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie..
Kobieta przyznała się, że sytuacja z dziećmi miała miejsce. Tłumaczyła, że okno nie było zabezpieczone we właściwy sposób i dzieciaki wydostały się na zewnątrz.
– Kobieta została zatrzymana. Minioną noc spędziła w policyjnym areszcie. Dzieci zostały przekazane pod opiekę rodzinie. Kobieta usłyszy zarzuty narażenia na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia małoletnich dzieci. Grozi jej kara nawet do 5 lat pozbawienia wolności -mówi oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Staszowie.- Do tej pory nie było w tej rodzinie żadnych naszych interwencji, nie była założona jej niebiska karta -dodaje Szczepaniak.